niedziela, 16 października 2016

Od Noela c.d Dream

Starał się ugładzić chaos w swojej głowie. Już od kilku miesięcy. Srebrny odwrócił wreszcie oczy od suki, bo bidulka peszyła mu się pod intensywnością jego spojrzenia. Mógł wstać i pokazać jej, że twardy z niego drań. Ale po co robić z siebie pozerskiego osła? Na krótką chwilę przymknął powieki i zewsząd otoczyła go przytulna ciemność. Jedynie uszy psa zwróciły się w kierunku wejścia do jaskini, bo stanęła w nim czarna medyczka. Przyszła pewnie, by zmienić mu opatrunki.
- Poradzę sobie - uprzedził ją i podniósł się z syknięciem.
- Wątpię - mruknęła, ale nie zbliżyła się.
Osłabione białe ciało zachwiało się, przybrał nieco naburmuszony wyraz pyska. Jasne, mądrze zrobiła. Nawet poważnie ranny Noel był nieprzewidywalny. Zacisnął kły, aby skupić myśli na czymś innym niż ból.
- To może się ładnie nie zagoić - stwierdziła medyczka, mrużąc ślepia. - Mogę ci pomóc, ale obawiam się, że nie dasz sobie tej pomocy udzielić - dodała z przekąsem.
Miała rację. Lodowy błękit ślepi Noela, który przed momentem błyszczał na tle ciemności, zniknął, gdy ten bezpardonowo wybył na zewnątrz. Może ucieczka była jego sposobem, aby uniknąć rzucenia się rozmówcy do gardła. Przystanął jeszcze, słysząc głos czarnej suki.
- W niewielkiej odległość stąd leży miasteczko. Jeżeli umiesz zmieniać się w człowieka, idź do szpitala - zawołała za nim.
- Może się tam wybiorę - odparł, choć nawet tego nie przemyślał.
Głos go zdradził, trącił fałszem. Nie pójdzie do szpitala.

Dream?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz