piątek, 28 października 2016

Od Hoodoo Day c.d Miriam

Hoodoo zaśmiał się, spojrzał kątem oka na Miriam po czym otrzepał łeb.
- Ty, zabójcą, a nie wyglądasz, wiesz? - Mówił, nadal, ze śmiechem w głosie.
Odszedł od swojej towarzyszki, powietrze było wilgotne, zapowiadało się na deszcz, byli dość daleko od jakichkolwiek jaskiń. Alfa nerwowo spoglądał za jakimkolwiek schronieniem, spadła na niego pierwsza kropa deszczu, za nią lunęły następne. Wbiegli do lasu i pobiegli w poszukiwaniu pierwszej lepszej jaskini, znalazła się. Była mała, ciasna, ale za to bardzo mocna, nie przemakała a w środku było sucho i ciepło.
- Gdybyś chciała, zabiłabyś mnie, hm? - Mruknął do Miriam.
Suczka pokiwała głową, Hoodoo zmienił się w człowieka, podszedł do wejścia do jaskini.
Było czuć zimny wiatr, mężczyzna wziął głęboki wdech, na ciele miał kilka kropel deszczu, które wiatr pokierował w jego stronę. Niebo było całe zachmurzone, już bardzo wcześnie robiło się późno, księżyc lekko przebijał.
- Oni tu wrócą. - Powiedział Hoodoo. - A wtedy nikt z nas może już nie przeżyć. - Westchnął.
To co mówił, było mało słyszalne, Miriam podeszła do niego.
- Co ty tam mówisz pod nosem? - Zapytałam.
- Że nadchodzi zima. - Mruknął.
<Miriam?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz