czwartek, 13 października 2016

Od Dream

Grzmot. A po chwili również błysk, który na ułamek sekundy rozjaśnił las i oświetlił stojącego przede mną wilka. Trwał jednak zbyt krótko, bym mogła mu się przyjrzeć. W ciemności i ulewnym deszczu z trudem mogłam go dojrzeć, ale on tam był. Duży czarny wilk... a może pies... nie, z całą pewnością to nie był pies. Obserwował mnie stojąc bez ruchu, a ja z jakiegoś powodu również na niego patrzyłam nie potrafiąc odwrócić się i odejść. Kolejne błyskawice przecinały niebo, a wilk wciąż stał niewzruszony. Nagle piorun uderzył naprawdę bilsko nas.
Otworzyłam oczy i zerwałam się, podbiegając do wejścia niewielkiej jaskini, w której schroniłam się wczoraj przed deszczem. Przez dobrych kilka minut wypatrywałam jakiejkolwiek sylwetki. Nikogo tam nie było, bo i kto miałby się znaleźć w środku burzowej nocy akurat w pobliżu tej jaskini. Wróciłam do wnętrza jaskini, położyłam się i po chwili ponownie zasnęłam.
Obudziły mnie dopiero wpadające do jaskini promienie słońca. Na szczęście przestało padać. Wyszłam na zewnątrz. Powitał mnie lekki wiaterek, niosący obietnicę przyjemnego, słonecznego dnia, ale i zapach jakiegoś psa. Z jakiegoś powodu podążyłam z tym zapachem. Wybiegłam na rozległą równinę aby po chwili zobaczyć "właściciela" zapachu. Zatrzymałam się. Niestety ja też nie pozostałam niezauważona.

<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz