niedziela, 6 listopada 2016

Od Andrew'a c.d Saby

Oboje wpadli w łapy śmiechu.
- Masz jakieś pomysły co zrobić z tą górą szmalu? - zapytał chłopak.
- Nie wiem. Ciekawe czy oni kogoś nie okradli...
- A czy to ważne?
- Raczej tak, chyba najlepiej było by je zwrócić...
- Rób jak chcesz. - tu spojrzał na swój zegarek. - Muszę już iść, mam coś ważnego do załatwienia, wybacz.
- Nie no, spoko.
Andrew odszedł w ciemne uliczki. Nie szedł długo, bo za chwilę dołączył do niego Poeta.
- Nie śpieszyłeś się dzisiaj tak bardzo...
- Nie mam po co, dzisiaj też raczej nie mamy co liczyć na akcję. - odparł Black.
Dwoje mężczyzn dotarło do znajomego baru, przed nim czekał na czarno ubrany facet z psem.
http://www.banzaj.pl/pictures/roznosci/odjechane/mezczyzna_z_psem_atrakcyjniejszy/mezczyzna_z_psem_07.jpg
- Bite, kope lat, co? - przywitał się ze śmiechem Andy.
- Jakoś nie łapie Twojego entuzjazmu, Black... - zadrwił z niego męszczyzna, a pies tylko charknął. Nie był to zwykły pies, był bratem Bite'a, jednak bez zdolności zmiany w człowieka.
- Kazbek zwęszył dzisiaj jakieś psy z gangu Dead'a. Ciężko powiedzieć co robiły, ale one na naszym terenie nie nigdy nic dobrego nie zrobiły...
- Kiedy wyruszamy? - w końcu odezwał się Poeta.
- Jutro rano chcę mieć informacje o ich położeniu. Weźcie ze sobą Miriam.
- Ta jest.
Wszyscy się rozeszli.
Andrew spokojnie spacerował po Lesie Danger Dead pod postacią psa. Nudziło mu się, więc kiedy zobaczył znajomą, natychmiast do niej podbiegł.
- Jak Ci minął dzień? - zapytała na powitanie.
- Wiesz... włóczyłem się z kumplami. - skamlał.- A ty?

<Saba?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz