tag:blogger.com,1999:blog-76300024545955583402023-11-16T06:02:52.685-08:00Danger DeadMrs.Zoe-Zołza :3http://www.blogger.com/profile/13134697437280674881noreply@blogger.comBlogger76125tag:blogger.com,1999:blog-7630002454595558340.post-91336641605411739172016-11-07T05:00:00.002-08:002016-11-07T05:00:28.415-08:00Od Saby c.d Andrew'aGdy chłopak odszedł, ja jeszcze siedziałam na murku nie zbyt wiedząc, co zrobić z tym workiem pieniędzy. Pierwszy pomysł bł taki, żeby to oddać. Ale po pierwsze, to nie ja ukradłam i skąd mogę wiedzieć, że oni to zrobili? Po drugie, nie wiem nawet komu. A jeśli oddam to policji, zamkną mnie za kradzież, a sami wszystko zapewne sobie wezmą. Trzeci powód był taki, że nie mogłam zmarnować tak pięknej okazji, dlatego też schowałam przedmiot pod bluzę i wróciłam do swojego domu.<br />
Schowałam pieniądze, zabrawszy sobie trochę. Wyszłam z domu i skierowałam się do sklepu, gdzie kupiłam nowy telefon i trochę jedzenia. Po powrocie ogarnęłam przedmiot, pochowałam rzeczy do szafek i lodówki. Dzisiaj nie poszłam na tereny Danger Dead. Gdy tylko zawładnął mną sen, postanowiłam zostać w domu i tutaj się przespać.<br />
<br />
Stanęliśmy na przeciwko siebie. Tylko ja i on. Sami na polu. Jeden cel - walka. Na śmierć i życie? Być może. Jeśli wpierw on nie ucieknie, bo ja nie mam zamiaru się poddać. Przygotowałam się. Byłam w stu procentach gotowy, tak jak on. Wiatr był po mojej stronie. Stanęłam w odpowiedniej pozycji, po czym zmarszczyłam czoło.<br />
- Gotowy? - zapytałam.<br />
Skinął głową. Obydwoje ruszyliśmy w tym samym momencie odbijając się tylnymi łapami od ziemi. Skoczył na mnie, ale ja zrobiłam szybki unik. Tym samym chciałam go uderzyć tylnymi łapami, jednak on odskoczył. Ruszyłam na niego biegiem, a gdy wylądowałam na nim, chwilę się zataczaliśmy po błocie, aż mnie nie ugryzł w szyję. Cicho zaskowytałam, po czym uderzyłam go pazurami po mordzie, tym samym zostawiając ślad na jego policzku. Puścił mnie, a ja go kopnęłam tylnymi łapami. Uderzył plecami o kamień, jednak się nie poddał. Skoczył na mnie, a ja przyjęłam jego atak. Otwarłam pysk i przejechałam kłami po jego twarzy, odgryzając tym samym część jego ucha. Usłyszałam cichy jęk bólu, a następnie sam go poczułam na przedniej łapie. Wgryzł mi się w nią, a ja byłam zmuszony drugą wydłubać mu oko, a następnie ugryźć go w szyję. Puścił mnie. Chwyciłam go za fraki i rzuciłam nim o drzewo. Usłyszałam chrupnięcie kości. Zaczęłam biec za nim, jednak łapa mi w tym przeszkadzała. Wgryzł się głęboko, jeśli nie tknął kości. On sam zaś zaczął uciekać, chociaż z trudem. Przywalił głową o drzewo i teraz biegł, jakby był po alkoholu. Wiedziałam, że to nie był koniec...<br />
<br />
Gdy się obudziłam, od razu się ogarnęłam i ruszyłam na tereny sfory. Pod postacią psa wbiegłam w las i przypadkowo znalazłam Andrew'a. Podeszłam do niego i opowiedziałam mu, co zrobiłam z pieniędzmi.<br />
<br />
<<b><i>Andrew?</i></b>>Mrs.Zoe-Zołza :3http://www.blogger.com/profile/13134697437280674881noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7630002454595558340.post-81845469284512490822016-11-06T02:20:00.002-08:002016-11-06T02:20:56.929-08:00Od Andrew'a c.d SabyOboje wpadli w łapy śmiechu.<br />
- Masz jakieś pomysły co zrobić z tą górą szmalu? - zapytał chłopak.<br />
- Nie wiem. Ciekawe czy oni kogoś nie okradli...<br />
- A czy to ważne?<br />
- Raczej tak, chyba najlepiej było by je zwrócić...<br />
- Rób jak chcesz. - tu spojrzał na swój zegarek. - Muszę już iść, mam coś ważnego do załatwienia, wybacz.<br />
- Nie no, spoko.<br />
Andrew odszedł w ciemne uliczki. Nie szedł długo, bo za chwilę dołączył do niego Poeta.<br />
- Nie śpieszyłeś się dzisiaj tak bardzo...<br />
- Nie mam po co, dzisiaj też raczej nie mamy co liczyć na akcję. - odparł Black.<br />
Dwoje mężczyzn dotarło do znajomego baru, przed nim czekał na czarno ubrany facet z psem.<br />
http://www.banzaj.pl/pictures/roznosci/odjechane/mezczyzna_z_psem_atrakcyjniejszy/mezczyzna_z_psem_07.jpg<br />
- Bite, kope lat, co? - przywitał się ze śmiechem Andy.<br />
- Jakoś nie łapie Twojego entuzjazmu, Black... - zadrwił z niego męszczyzna, a pies tylko charknął. Nie był to zwykły pies, był bratem Bite'a, jednak bez zdolności zmiany w człowieka.<br />
- Kazbek zwęszył dzisiaj jakieś psy z gangu Dead'a. Ciężko powiedzieć co robiły, ale one na naszym terenie nie nigdy nic dobrego nie zrobiły...<br />
- Kiedy wyruszamy? - w końcu odezwał się Poeta.<br />
- Jutro rano chcę mieć informacje o ich położeniu. Weźcie ze sobą Miriam.<br />
- Ta jest.<br />
Wszyscy się rozeszli.<br />
Andrew spokojnie spacerował po Lesie Danger Dead pod postacią psa. Nudziło mu się, więc kiedy zobaczył znajomą, natychmiast do niej podbiegł.<br />
- Jak Ci minął dzień? - zapytała na powitanie.<br />
- Wiesz... włóczyłem się z kumplami. - skamlał.- A ty?<br />
<br />
<<b><i>Saba?</i></b>>Mrs.Zoe-Zołza :3http://www.blogger.com/profile/13134697437280674881noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7630002454595558340.post-13011882090805201002016-11-05T06:24:00.003-07:002016-11-05T06:24:58.075-07:00Od Saby c.d Andrew'a<div>
Dzień się zapowiadał nudno, także tajemniczy worek meneli od razu przyciągnął moją uwagę. Podeszłam do nich z pytaniem, co tam mają. Oczywiście jak mogłam się spodziewać grzecznej i kulturowej odpowiedzi? Eh... Nagle się wystraszyli i uciekli zostawiając worek. Nie wiedziałam o co chodzi, gdy się odwróciłam, nieco się wzdrygnęłam.</div>
<div>
- Nie strasz mnie – zaśmiałam się gdy dotarł do mnie fakt, że to jego się wystraszyli. Ciekawe dlaczego. Przecież nie wygląda jak jakiś sadysta, nie ma na sobie krwi. Dla mnie jest normalny. Pewnie za dużo wypili i mieli jakieś zwisy. </div>
<div>
Andrew tylko się uśmiechnął. Odwróciłam się i kucnęłam, aby podnieść worek. Gdy to zrobiłam, usiadłam z chłopakiem na murku, który znajdował się obok nas. </div>
<div>
- Jak myślisz, co tu jest? - zapytałam odwiązując sznurek.</div>
<div>
- Hm... Może pieniądze? - odparł. </div>
<div>
Uśmiechnęłam się delikatnie. Gdy w końcu udało mi się odwiązać biały sznurek otworzyłam worek. Jakie bo moje zdziwienie, gdy okazało się, że to były papierki. Papierkowe pieniądze... </div>
<div>
Obydwoje wybałuszyliśmy oczy ze zdziwienia, a ja się zaczęłam śmiać.</div>
<div>
- Wróżbita Maciej się znalazł – zażartowałam kładąc worek między nami. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
<<b><i>Andrew?</i></b>></div>
Mrs.Zoe-Zołza :3http://www.blogger.com/profile/13134697437280674881noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7630002454595558340.post-16687275793457323792016-11-05T03:45:00.002-07:002016-11-05T03:45:36.670-07:00Od Noela c.d LayliTak przyzwyczaił się do bólu, że właściwie nie zwracał uwagi na chłodny wiatr smagający jego grzbiet pokryty nieznośnymi, ropiejącymi strupami. Znów wydał ostatnie pieniążki na alkohol w jakimś zapyziałym barze, więc w mieście nie miał już co robić. Aż do następnej wypłaty zasiłku dla bezrobotnych. Teraz szedł młodym lasem, nie wiedząc gdzie się podziać. Ale coś podobnego, przygoda sama stanęłam mu na drodze! Kątem oka zerknął na rasową sukę. Oczywiście, że ją rozpoznał. Tą niezbyt kulturalną dziewczynę, której gdzieś się spieszyło. I ona także go zidentyfikowała, widział to po jej zaciekawionych ślepiach. Nie był dobrym psychologiem, ale dostrzegł, że coś musiało ją wzburzyć.<br />
- Dzień dobry - rzucił żartobliwie, choć taka forma przywitania w ogóle do niego nie pasowała.<br />
W gruncie rzeczy chyba miał ochotę się zdrzemnąć, ale skoro już zagadnął samicę, nie wypadało odchodzić.<br />
<br />
<b><i>Layla?</i></b>Mrs.Zoe-Zołza :3http://www.blogger.com/profile/13134697437280674881noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7630002454595558340.post-76512802525734461672016-11-04T13:28:00.002-07:002016-11-04T13:28:11.439-07:00Od Poety c.d ShadowDosłownie w jednej milisekundzie osoba stojąca za psem doznała obrażenia z nagłego ruchu psa. Dopiero gdy zobaczył z kim ma do czynienia opuścił nastroszoną sierść i przyjrzał się jej uważnie.<br />
- Co tu robisz? - zapytał zimno i agresywnie.<br />
- Szukam sfory.<br />
- I?<br />
- I chcę tak jakby dołączyć...<br />
- HooDoo znajduje się w swojej jaskini, kilka kroków w prawo... I nie zachodź mnie od tylu proszę.<br />
Suczka odeszła, a Poeta wskoczył na pobliskie drzewo i ułożył się do drzemki, nocne akcje strasznie go wykończyły. Nie zasnoł jednak spokojnym snem, tak jak chciał. Już za chwilę pojawiła się Shadow.<br />
- HooDoo nie mógł mnie oprowadzić, więc przydzielił mnie dla Ciebie.<br />
- No dobrze... To co chcesz najpierw zobaczyć? Większość chce najpierw zdobyć jaskinie, więc może od tego zaczniemy?<br />
<br />
<<b><i>Shadow? Wybacz, mam mały bark weny ;-; </i></b>>Mrs.Zoe-Zołza :3http://www.blogger.com/profile/13134697437280674881noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7630002454595558340.post-43739981847960101772016-11-04T13:21:00.003-07:002016-11-04T13:35:37.241-07:00Od Andrew'a c.d Saby- Nie wiem... Nie liczę - przyznał spokojnie męszczyzna.<br />
- Jak to?<br />
- Normalnie, robiłem je bez zwracania uwagi na ilość.<br />
- Aha...<br />
Znów nastała niezręczna cisza, która wręcz nudziła Andrew'a. Potrzeba było mu wrażeń.<br />
- Wiesz co... Zamiast siedzieć tu w domu, chodźmy na miasto.<br />
- Niech będzie. - widać było, że Saba również się nudziła.<br />
We dwoje szybkim krokiem wyszli "na miasto". Rozglądali się po uliczkach i ogólnie nudzili się. Ulice miasta były tego dnia wyjątkowo spokojne, ale jak pewnie wiadomo to dopiero cisza przed burzą. Andrew usiadł obok fontanny i popijał zakupioną wcześniej kawę. Po prostu ten dzień zapowiadał się choler*nie nudno. Saba uważnie obserwowała okolicę i z ciekawskim połyskiem w oku spoglądała na żuli, którzy trzymali coś w worku. Szybkim krokiem zbliżyła się do nich.<br />
- Co macie? - zapytała.<br />
- A co Cię to!? - zawarczał jeden jak pies. Wtem za Saby wyrósł Andy i od razu żule uciekły porzucając worek.<br />
<br />
<<b><i>Saaaabaaaa ;-; boże jaki brak weny ;-; ?</i></b>>Mrs.Zoe-Zołza :3http://www.blogger.com/profile/13134697437280674881noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7630002454595558340.post-36383229831809003872016-11-04T12:39:00.002-07:002016-11-04T12:39:23.611-07:00Porządek bloga!<div style="text-align: center;">
Ze sfory zostają usunięci:</div>
<div style="text-align: left;">
Aron, Akimitsu, Hunter, Ozuye</div>
Jest mi przykro, że te postacie nie pisały opowiadań, ani nie wchodziły jakoś specjalnie na sforę, mają szansę powrotu. W celu jakichkolwiek nieporozumień, błędów proszę o kontakt na poczcie howrse, doggi bądź gmail.<br />
Wszystkich innych proszę o napisanie chociaż jednego opowiadania, tak aby wszystko mogło być na swoim miejscu.<br />
<div style="text-align: center;">
<i>Wiadomości:</i> </div>
<div style="text-align: center;">
Do sfory zostają dodane monety oraz sklep! (w budowie)<br />
<div style="text-align: left;">
~ Admin </div>
</div>
Mrs.Zoe-Zołza :3http://www.blogger.com/profile/13134697437280674881noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7630002454595558340.post-48735793328073251032016-11-01T04:17:00.000-07:002016-11-01T04:17:43.614-07:00Od Saby - HalloweenHalloween, co to takiego? Amerykańskie święto, gdzie dzieciaki przebierają się za potwory i chodzą od drzwi do drzwi prosząc o cukierki. W tym mieście to też się obchodzi, a ja miałam zamiar z tego skorzystać. Po za tym tak się umaluję, że nikt nie pozna.<br />
Najpierw zajęłam się ubraniami. Znalazłam czarną za dużą koszulkę i tego samego koloru spodenki do kolan. Chwyciłam nożyczki w dłoń i zaczęłam przypadkowo je rozcinać, aż wyszedł mi zamierzany wygląd. Jednak pod spód musiała ubrać czarną koszulkę na ramiączkach, aby nie było mi widać stanika, gołego brzucha i pleców. Na nogi nałożyłam zwykły czarne tenisówki i krótkie czarne skarpetki. Potem zajęłam się twarzą. Najpierw użyłam bardzo jasnego podkładu, aby moja cera dorównywała trupowi. Następnie użyłam czarnej kredki i zaczęłam wyznaczać wszelkie kontury, a te większe miejsca pomalowałam czarną farbą do twarzy. Kredką zaznaczyłam niektóre miejsca, aby nie rozmazać i dodać świetny efekt. Białą kredką dodałam zęby, a następnie dorysowałam na szyi kręgi, jako kręgosłup, podkreślając obojczyki.<br />
<br />
<img height="400" src="http://media.melty.pl/article-2261058-ajust_930-f1446128933/najbardziej-niesamowite-halloweenowe-makijaze.jpg" width="340" /><br />
<br />
Gdy końcowy efekt mnie zadowolił, natapirowałam włosy, a potem chwyciłam koszyk i wyszłam z domu. Zaczęłam od swojej dzielnicy.<br />
- Cukierek albo psikus! - mówiłam z radością.<br />
Przemierzałam prawie całe miasto, nie opuszczając ani jednego domu. Z czasem dołączyli do mnie inni, można powiedzieć, że znalazłam znajomych, ale na krótko. Gdy dzień, a raczej noc dobiegał końca, ja wylądowałam przy jakimś starym domu przy lesie. Mogłam go porównać do takich z horrorów, ale w rzeczywistości otworzyła mi bardzo miła staruszka. Akurat miała iść na przystanek. Może i nie dała mi cukierków, ale sama powinnam już wracać do domu i także musiała iść na przystanek. Poszłyśmy tam razem. Okazało się, że z łatwością mogłam znaleźć wspólny język ze starszą panią, co mi się spodobało.<br />
Na przystanku nie było nikogo, a on sam był położony w miejscu odludnym. Nigdzie nie było żadnego domu, budynku, czy nawet samochodu. Sprawdziłam rozkład autobusów. Mój miał przyjechać za pół godziny, także miałam jeszcze dużo czasu. Niestety po paru minutach przed nami pojawiła się trójka mężczyzn. Najpierw oczy im zaświeciły, a potem ukazali się z uciętymi głowami w dłoniach. Musiałam przyznać, że się przeraziłam, ale jednak stanęłam przed staruszką, aby nic jej nie zrobili. Zaczynali podchodzić. Jednej miał metalową rurę, drugi kij bejsbolowy, a trzeci nóż. Przełknęłam gulę w gardle i kazał im się wynosić. Jeśli co do czego dojdzie, albo zginę, albo zdążę ich zagryźć jako pies. Na szczęście zobaczyłam światło, co oznaczało, że autobus jechał. Zdziwiłam się, że tak szybko. Zaczęłam machać ręką, aby się zatrzymał, podczas gdy oni się wycofali i zniknęli. Już miałam nadzieję na spokojny koniec, jednak autokar odjechał nie zatrzymując się. To mnie całkowicie zniszczyło od środka. Po paru sekundach oni znowu się pojawili. Byłam już gotowa do walki, obiecując kobiecie, że nic jej się nie stanie. Ona jednak kazała mi być spokojną i się nie odwracać. Nie rozumiałam dlaczego. Miałam zamknąć oczy i nie patrzeć. Zgodziłam się, bo w jej oczach dostrzegłam jakiś błysk. Skinęłam głową. Stanęłam znowu tyłem do niej, a oni jakby zniknęli. Spokój wrócił do połowy, a gdy zamknęłam oczy, zaczęłam się bać. Po jakimś czasie słyszałam dziwne dźwięki, jakby ryk jakiegoś potwora. Krzyk ludzie i łamania kości. Z oczy pociekło mi parę łez i zamarłam ze strachu. Te odgłosy mnie zamroziły. Krzyki, piski, błagania o litość i... ten ryk... Niczego nie rozumiałam. O co tu chodziło? Ale jednak nie potrafiłam otworzyć oczu, aż w końcu nie usłyszałam jadącego samochodu. Otworzyłam oczy i pomachałam ręką. Gdy się odwróciłam, kobieta siedziała w tym samym miejscu co wcześniej, a oni... zniknęli. Została tylko krew. Jednak o nic nie pytałam, tylko pożegnałam się ze staruszką i wróciłam do siebie.<br />
<br />
KONIEC<br />
<br />
A co się stało na prawdę? Babcia nie była zwykłym człowiekiem, a krew nie wzięła się znikąd...<br />
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=QnJZQ3Tjxfo" target="_blank">>Klik<</a>Mrs.Zoe-Zołza :3http://www.blogger.com/profile/13134697437280674881noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7630002454595558340.post-57704970179755345862016-10-31T09:34:00.001-07:002016-10-31T09:34:47.172-07:00Praca konkursowa!Praca plastyczna<div>
Shadow</div>
<div>
<img height="206" src="http://zmniejszacz.pl/zdjecie/513/6517343_1.png" width="400" /></div>
Mrs.Zoe-Zołza :3http://www.blogger.com/profile/13134697437280674881noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7630002454595558340.post-10329218731811190252016-10-30T14:48:00.002-07:002016-10-30T14:48:54.873-07:00Od ShadowSzłam spokojnie chodnikiem, gdy nagle poczułam mocne uderzenie. Padłam na ziemię jak zabita. Gdy się podniosłam zobaczyłam jakąś sylwetkę. Oczy miałam jeszcze lekko zamroczone. Gdy wróciła mi ostrość dojrzałam dziewczynę z wczorajszej imprezy. Byłam w szoku jej siły. Jednak nie. To nie ona mnie uderzyła. Zobaczyłam chłopaka wyłaniającego się z za jej pleców.<br />
-Nie jesteś już taka rozbawiona - powiedziała dziewczyna, a ja poczułam skrępowanie, ponieważ z poprzedniej nocy nic nie pamiętam. Zaczęła na mnie wrzeszczeć, gadając coś o jakimś chłopaku. Być może nawet mnie z kimś pomylili, bo nic nie mogę sobie przypomnieć. Po chwili doszło do rękoczynów. Nie wytrzymałam, dostałam nagłego napływu siły i zaczęłam uderzać z całych sił. Wyrwałam mężczyźnie kij baseballowy i wyrzuciłam go. Wyciągnęłam niemalże z prędkością światła scyzoryk i trzykrotnie dźgnęłam dziewczynę w brzuch, ta padła, a chłopak z przerażeniem zaczął błagać o litość. Widział to przypadkowy przechodzień, który zadzwonił na policję. Nie dziwię mu się, gdybym coś takiego zauważyła, pewnie też bym zareagowała. Jednakże musiałam teraz uciekać. Wybiegłam na obrzeża miasta, gdy miałam już pewność, że nikt mnie teraz nie widzi, zmieniłam się w psa i wbiegłam do lasu. Poczułam tak wiele zapachów.. Od razu wiedziałam, że jest tu jakieś stado. Zaczęłam tropić. przy granicy były stare zapachy, jednak im dalej szłam tym zapach stawał się intensywniejszy. W końcu kłusem dobiegłam do wodopoju przy którym zobaczyłam dwa psy. Jeden z nich właściwie wcale nie przypominał psa, a bardziej wilka, natomiast drugi był typowym owczarkiem. Podeszłam ciut bliżej, wyprostowałam się i przedstawiłam...<br />
-Cześć jestem Shadow<br />
<br />
<<b><i>Akimitsu? or Poeta?</i></b>>Mrs.Zoe-Zołza :3http://www.blogger.com/profile/13134697437280674881noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7630002454595558340.post-35008591964248987642016-10-30T14:47:00.000-07:002016-10-30T14:47:07.808-07:00Shadow!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBwsemCYeaNASKGjlaLFZYlhmEcthMoABUxeWACgamZtxPCofuygng11AECrxsEWZP3hHNPdJmMh9CR0cihVw7-lby9CLU71995SiJ_fd9bzqlsBdqxC41FdbWbmv_8chWozgyIZGJMTk/s1600/aeeb9827cbff42aa420464c486061039.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBwsemCYeaNASKGjlaLFZYlhmEcthMoABUxeWACgamZtxPCofuygng11AECrxsEWZP3hHNPdJmMh9CR0cihVw7-lby9CLU71995SiJ_fd9bzqlsBdqxC41FdbWbmv_8chWozgyIZGJMTk/s320/aeeb9827cbff42aa420464c486061039.jpg" width="320" /></a></div>
<b>IMIĘ</b>: Shadow<br />
<b>PŁEĆ</b>: Samica<br />
<b>WIEK</b>: 2 lata<br />
<b>MOTTO</b>: <i>''Nie lubię hazardu, ale jeśli miałabym na coś postawić, to postawiłabym na siebie.'' </i>oraz <i>''Rzuć mnie wilkom na pożarcie a wrócę, dowodząc watahą.''</i><br />
<b>OBSADA</b>: Pobratymcy (będę starać się o miano Stratega)<br />
<b>OSOBA</b>: Shadow jest nieprzewidywalną lisicą ze zmiennym charakterem. Potrafi w mgnieniu oka zmienić swoje zachowanie, sposób bycia, mówienia i myślenia, jednak zawsze gdzieś w głębi będzie tą samą upartą, nieco dziecinną, pełną uczuć psiną. Jednak nie daje innym szansy poznania prawdziwej siebie. Na początku większości znajomości jest uprzejma, miła i uczynna, dopiero potem wychodzi z niej nieco jej prawdziwego charakteru. Lubi być wredna i przekomarzać się z innymi, bawiąc się przy tym i wywołując u innych uśmiech, którym sama często obdarza wszystkich dookoła. Jest strasznie uparta i ciężko jej odpuścić, nawet z czegoś co jest niemożliwe, jednak nigdy nie dąży do celu po trupach. Stara się być pomocna w miarę możliwości. I faktycznie taka jest, pod warunkiem, że ma dobry humor. Bo jeśli nie ma dobrego humoru, staje się opryskliwa, chłodna, sarkastyczna i budzi się w niej część sadystyczna, która uaktywnia się też przy polowaniu. Jeśli komuś uda się z nią zaprzyjaźnić, co jest bardzo trudne, odkryje bardziej czułą stronę lisicy. Shadow jest wierna i oddana przyjaciołom, zawsze staje w ich obronie i gotowa jest za nich oddać życie. Troszczy się o nich i traktuje jak rodzinę. W czasie polowania bardzo przydaje się jej zdyscyplinowanie, opanowanie i perfekcja ruchów, nad którą cały czas pracuje.<br />
<b>APARYCJA</b>:<br />
<br />
<ul>
<li><b>Wygląd zewnętrzny</b>: ►Człowiek: Mierzy ok. 164 cm, jest raczej szczupła. Ma srebrzysto-czarne włosy. Oczy piękne, błękitne. Lekko skośno, ale nie za bardzo. Wysportowana, a nawet trochę umięśniona. Ma tatuaż, który widnieje tylko, gdy przyjmuję postać człowieka. Raczej ubiera się na czarno, co wygląda dość, hmm.. gotycko. ►Pies: Shadow mierzy 64 cm, a waży ok. 20 kg. Jej oczy są jasnoniebieskie, w kształcie migdała i osadzone lekko skośnie. Szyja średniej długości, dumnie noszona, gdy pies stoi, w kłusie szyja opuszcza się tak, że głowa noszona jest lekko do przodu, obficie owłosiona. Suczka tłów ma silny zwarty, linia grzbietu prosta, kłąb wyraźny, lędźwie dobrze umięśnione, zad prosty, klatka piersiowa głęboka. Kończyny przednie są mocne i proste, równoległe względem siebie. Natomiast kończyny tylne są średnio kątowane, mocne, uda dobrze umięśnione. Ogon w kształcie lisiej kity, dobrze owłosiony, osadzony powyżej linii grzbietu i noszony w kształcie sierpowatego łuku, gdy pies ma napiętą uwagę. Jednakże nigdy nim nie "merda", jak robi to większość psów. Ruch ma lekki, płynny, zwinny, swobodny, żywy i elegancki. </li>
<li><b>Głos</b>: <a href="https://www.youtube.com/watch?v=t2Ukr_ZTAuk" target="_blank">Sylwia Przybysz [Związane Oczy Mam]</a></li>
<li><b>Wyróżniające</b>: -</li>
</ul>
<br />
<b>HISTORIA PRZED DOŁĄCZENIEM</b>: Zostałam wychowana przez wilka. Może ktoś może mnie przez to nie lubić ale trudno. Gdy miałam już rok stałam się samodzielna. Nie trzymałam się żadnych ograniczeń. Przechodziłam przez wszystkie granice i nikt mi nic nie mówił. Byłam wolna ale czas to chyba zmienić...<br />
<b>TOWARZYSZ</b>: Nigdy nie przywiązywała do tego zbytniej uwagi..<br />
<b>ZAUROCZENIE</b>: Raczej w nikim się nie podkochuje.. Właściwie, to wątpi czy ktoś byłby w stanie pokochać ją..<br />
<b>RODZINA</b>: Jej rodzina nie żyje, została wychowana przez wilka<br />
<b>MIEJSCE ZAMIESZKANIA</b>: Mieszka w niewielkiej kawalerce w Smith. Jako pies natomiast zdarza jej się pomieszkiwać w Górach Spokoju<br />
<b>CIEKAWOSTKI</b>: - Nie pamięta rodziców, ani rodziny,<br />
- Wychował ją wilk,<br />
- Jej poziom IQ jest godny geniusza,<br />
- Jest wybitnym strategiem,<br />
- Potrafi zastawiać niezawodne pułapki i dobrze wszystko rozplanowuje,<br />
- Nie toleruje kotów, czuje na ich widok odrazę i chęć ich ataku,<br />
- Wszystko co kotowate najchętniej zebrałaby do jednego wora i wrzuciła do wulkanu,<br />
- Wilk, który ją wychowywał bardzo wiele ją nauczył,<br />
- Kocha sport, a w związku z tym, że naprawdę dużo biega jest bardzo sprawna fizycznie,<br />
- Śpiewa, gdy na 100% jest sama,<br />
- Prowadzi ludzkie życie, jednak aby nie zapomnieć o zwierzęcym życiu, dołączyła do tej sfory,<br />
- Ma tremę przed występowaniem na scenie,<br />
- Często (gdy nie jest akurat psem) nosi przy sobie broń, czy to sztylet czy to scyzoryk, zdarzyło jej się nawet paradować z pistoletem.<br />
<b>LINK DO ZDJĘCIA CZŁOWIEKA</b>: <a href="http://madeleine-live.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/823875/files/blog_kv_1014381_7822000_tr_cloud.jpg" target="_blank">>Klik<</a> Źródło: <a href="http://madeleine-live.blog.onet.pl/" target="_blank">>Klik<</a>Mrs.Zoe-Zołza :3http://www.blogger.com/profile/13134697437280674881noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7630002454595558340.post-89593575104401745192016-10-29T15:23:00.003-07:002016-10-29T15:23:36.796-07:00Od Miriam c.d Hoodoo Day- Będzie piździć... - powiedziała nerwowo i skoczyła przed psa. - Idziemy!<br />
- Gdzie?<br />
- Pomóc Legionowi... - zaśmiała się.<br />
- Jaki legion? Miriam, o czym ty mówisz?<br />
- Podążaj za mną!<br />
Suczka popędziła szybciej. Wrócili do miasta i niezauważalnie przeszli do najciemniejszej uliczki. Weszli przez okno do lekko oświetlonej piwnicy w której osadzała się mgła. HooDoo rozejrzał się uważnie i dostrzegł w cieniu parę oczu przyglądających się mu uważnie, po chwili wyszedł z nich pies o nienaturalnie żółtych oczach i szarej sierści, po chwili dołączyły do niego jeszcze trzy psy, dwoje z nich należało do sfory Danger Dead.<br />
<img height="263" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtmNsZxhyphenhyphen6SSa1SmROTcXXr40MzH24ZXpCgdnVpFziCq1NYuxjHJdDOy0HNEPgFShsOdRp3IXfDQx2FbJiz6MKx9wjCnn5xs7-GDcY1ttaEYpNNuTKwDH7Jjo9GYNyWVQ43N6XhqtBKCkX/s400/psydoggies.png" width="400" /><br />
(piękkknieeee maluje xd)<br />
- Kim on jest? - zapytał się szary.<br />
- Nie zrobi nic złego, Bite... a nawet jeśli to nie ma z nami szans, mamy przewagę liczebną. - Miriam uśmiechnęła się słodko do psa.<br />
- A po co go przyprowadziłaś? - pies lekko zawarczał.<br />
- Pomoże nam... - Miri była pewna swego.<br />
- A ja nie jestem pewny czy przywódca sfory powinien wiedzieć o naszej działalności. - odezwał się doberman, który stał najbliżej Bite'a.<br />
- Masz rację, Kazbek. Andrew i Poeta mogą wylecieć ze sfory, tak jak ty Miriam... Myślałem, że polubiłaś naszą bandę. - Szary pies zadrwił z suczki.<br />
- Mam zaufanie do HooDoo Day'a i jestem pewna, że walczymy dla tego samego wroga. Jest godny przyjęcia do Legionu Zabójców.<br />
- Co?! A ja mówiłem, że chce gdzieś dołączać? - Day spojrzał pytająco na Miri.- Może najpierw jakieś wyjaśnienia?<br />
- Walczymy z gangiem, lub jak kto woli sforą psa o imieniu Dead, jesteśmy wręcz pewni, że mia coś wspólnego z dziwnymi istotami, które kiedyś opanowały te tereny zabijając takich jak my.- Zbliżył się do Hoo Poeta.- Jesteśmy też pewni, że ma on zamiar nasłać te poczwary na tereny Danger Dead. Nasz cel jest prosty - zabić Dead'a co poskutkuje, jak mam nadzieje nie powrotem Hazertertów. Jestem pewny, że te słowo wiele Ci mówi. - Poeta usiadł przed przywódcą.- Nie jest nas dużo, ale mamy doświadczenie, a ty masz sforę.<br />
Bite zbliżył się do psów.<br />
- Jeśli oni Ci ufają, to ja też. Jeśli dołączysz, umownie, pokierujesz nami.<br />
<br />
<<b><i>HooDoo Day? Może jakaś akcja?</i></b>>Mrs.Zoe-Zołza :3http://www.blogger.com/profile/13134697437280674881noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7630002454595558340.post-27512437530514688872016-10-29T15:21:00.002-07:002016-10-29T15:21:32.470-07:00Od Andrew'a - Opowiadanie HalloweenDuży pies cicho przemieszczał się przez uliczki, miał cel i powód tak późnego przemieszczania się po nocy. W końcu na miejscu psa pojawił się chudy mężczyzna, który szybkim krokiem wszedł do restauracji. Zamówił kurczaka z warzywami i czekał. Gdy ludzie opuścili lokal, do budynku wszedł na czarno ubrany mężczyzna z psem na smyczy.<br />
- Ładnie traktujesz brata. - zaśmiał się chudy, siedząc przy stoliku.<br />
- Bardzo śmieszne, Black. Jest robota! I masz mi tego nie zachrzanić! - męszczyzna usiadł na przeciwko.<br />
- Masz to jak w banku, Bite...<br />
- Polowanie zaczniesz na ulicy Szczęścia, potem do Lesu Danger Dead i naszego ptaszka przegonisz do Mroczar, tam nikt ze sfory się nie szwenda, nie będzie świadków.<br />
- Na kogo dziś polujemy?<br />
- To już piąty z dziesięciu synów Dead'a. Kapitan i z imienia i ze stanowiska, bardzo silny, nie poradzisz sam.<br />
- Rozumiem. To do zobaczenia. - powiedział wstając, ale po chwili zwrócił się do psa.- Uroczy z Ciebie piesek Kazbek.<br />
Ten w odpowiedzi warknął.<br />
-------------------------------<br />
Andrew ruszył bokiem, widział już swoją ofiarę. Szary pies cicho przemieszczał się ulicami. Biersack nagle nadepnął na patyk i złamał go pod ciężarem swojej łapy. Kapitan spojrzał do tyłu i ujrzał dwoje ślepi i świecące w ciemności zęby. Nie zastanawiając się zaczął uciekać.<br />
<img height="277" src="https://scontent.fwaw3-1.fna.fbcdn.net/v/t34.0-12/14875409_654029228101485_1689891561_n.png?oh=db82e958e08ddea51d0c3036261363c9&oe=58177E11" width="400" /><br />
Wszystko szło według planu. Kapitan uciekał przez Las Danger Dead prosto do Mroczar, a Andy był za nim tuż tuż. Gdy w końcu szary pies znalazł się obok słynnej rzeki w tym ciemnym miejscu. Wtedy z krzaków wyskoczyło więcej psów i rzuciło się na psa i zabiła go.<br />
- Dobrze się spisałeś, Andrew. - powiedział Bite, po tych słowach z wodospadu niedaleko wynurzyła się dziwna postać.<br />
<img height="250" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivnXgC8U0uYoaHQgOxnTAMKfW6e401npNJxj_rw8T4zXX9hFHg44Tvglq6aUXIVcWzzAX-SJ4YGXTHpgNZUmap1md9nunwC3Hx1X7HUd9crZQpQLzrY3U7Di68Vcq7zp3lByyrn0knj7q7/s400/lasduchpsa.jpg" width="400" /><br />
- Wynoście się stąd! Kolejna krew przelana! Niech teraz spoczywa wśród swoich! Zostanie tu za to, że chciał powrotu potworów, na WIEKI! - dziwna zjawa bez oczu, cała w ranach, a z jej pyska kapała krew. Większość psów uciekła w popłochu. Bite, Kazbek i Andrew zostali.<br />
- Wesołego Halloween! - zaśmiała się złowieszczo postać. - Tego dnia wejdziemy wśród was!<br />
Trzy psy wyszły z Mroczar.<br />
KONIECMrs.Zoe-Zołza :3http://www.blogger.com/profile/13134697437280674881noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7630002454595558340.post-51884632685915393392016-10-29T15:20:00.002-07:002016-10-29T15:20:10.071-07:00Od Saby c.d Andrew'aW sumie to jednak to śniadanie nie było takie złe. Zjedliśmy je w ciszy, chociaż ta mucha na suficie porządnie denerwowała. Latała wokół lampy, jakby ścigała się z własnym cieniem. Nie miała zamiaru się uspokoić, usiąść i miałam ochotę wstać na stół i ją zabić. Ale jakaś kultura wymaga, prawda?<br />
Pokręciłam przecząco głową.<br />
- Widzę go tylko w sforze - odparłam po namyśle. - W ludzkim świecie nie mam pojęcia kto jak wygląda. A zapachu i tak nie rozpoznam, bo z nikim nie rozmawiam - dodałam trzymając w dłoni pustą szklankę i patrząc się na nią, jakbym próbowała tam coś odkryć nowego. Ale niczego takiego nie dostrzegłam.<br />
- Dlaczego? - zapytał. Jedynie wzruszyłam ramionami bo w sumie nie byłam pewna co odpowiedzieć, a ciągłe myślenie nad tym było by głupie.<br />
- A co do twojego wyglądu, to przypominasz mi takie czarne emo, które gra w jakimś zespole - spojrzałam na niego i uważnie mu się przypatrywałam. Czarne włosy przeczesane na prawą stronę zakrywały mu trochę prawe oko, gdy lewe mnie obserwowało. Miał nawet kolczyki w uszach, co niektórzy biorą za oznakę homoseksualizmy. Do tego miał bardzo dużo tatuaży, których chciałam dotknąć. Sama nie mam żadnego, ale jednak uważam, że one pięknie wyglądają.<br />
Na twarzy chłopaka pojawiło się lekkie rozbawienie, a ja się uśmiechnęłam.<br />
- Ile w sumie masz tatuaży? - zapytała zaciekawiona.<br />
<br />
<<b><i>Emo? Znaczy Andrew?</i></b>>Mrs.Zoe-Zołza :3http://www.blogger.com/profile/13134697437280674881noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7630002454595558340.post-78950006997490426062016-10-28T14:28:00.001-07:002016-10-28T14:28:11.402-07:00Od Hoodoo Day c.d MiriamHoodoo zaśmiał się, spojrzał kątem oka na Miriam po czym otrzepał łeb.<br />
- Ty, zabójcą, a nie wyglądasz, wiesz? - Mówił, nadal, ze śmiechem w głosie.<br />
Odszedł od swojej towarzyszki, powietrze było wilgotne, zapowiadało się na deszcz, byli dość daleko od jakichkolwiek jaskiń. Alfa nerwowo spoglądał za jakimkolwiek schronieniem, spadła na niego pierwsza kropa deszczu, za nią lunęły następne. Wbiegli do lasu i pobiegli w poszukiwaniu pierwszej lepszej jaskini, znalazła się. Była mała, ciasna, ale za to bardzo mocna, nie przemakała a w środku było sucho i ciepło.<br />
- Gdybyś chciała, zabiłabyś mnie, hm? - Mruknął do Miriam.<br />
Suczka pokiwała głową, Hoodoo zmienił się w człowieka, podszedł do wejścia do jaskini.<br />
Było czuć zimny wiatr, mężczyzna wziął głęboki wdech, na ciele miał kilka kropel deszczu, które wiatr pokierował w jego stronę. Niebo było całe zachmurzone, już bardzo wcześnie robiło się późno, księżyc lekko przebijał.<br />
- Oni tu wrócą. - Powiedział Hoodoo. - A wtedy nikt z nas może już nie przeżyć. - Westchnął.<br />
To co mówił, było mało słyszalne, Miriam podeszła do niego.<br />
- Co ty tam mówisz pod nosem? - Zapytałam.<br />
- Że nadchodzi zima. - Mruknął.<br />
<<b><i>Miriam?</i></b>>Mrs.Zoe-Zołza :3http://www.blogger.com/profile/13134697437280674881noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7630002454595558340.post-8135138055008191422016-10-27T07:30:00.001-07:002016-10-27T07:30:09.667-07:00Od Miriam c.d Hoodoo DayMiriam nerwowo spojrzała na psa, ale po chwili zaśmiała się.<br />
- Mam rozumieć, że robimy karaoke?<br />
- Jak chcesz...<br />
- No ba!<br />
<br />
https://www.youtube.com/watch?v=rLeQSd7R-jU<br />
<br />
*Can't wait to meet you<br />
So join the Animetronic family<br />
We open real soon<br />
Try your best to hold onto sanity<br />
<br />
Come get to know me<br />
and you won't wanna leave after tonight<br />
Down here we're lonely<br />
And we would love you to join us for a bite<br />
<br />
You've been through 20 long, frightful nights<br />
You're seen their faces, felt all their bites<br />
You know our show is so far from over<br />
and Freddy told us you're an organ donor<br />
<br />
All eyes are on you<br />
We can walk you through our dark fantasy<br />
Learn what we've gone through<br />
We can teach you to laugh at tragedy<br />
<br />
You thought the nightmares ended back at Freddy's<br />
We're all still right here, so let's get friendly<br />
<br />
We're feeling festive<br />
Join the party we'll try hard not to bite<br />
Anger is restless<br />
Don't hold it against us, we're alright<br />
<br />
The fun is starting<br />
A celebration that lasts eternally<br />
I'm always watching<br />
Because somebody purple murdered me<br />
<br />
We'll be found deep down underground<br />
What have I done to deserve this damnation<br />
Who knows if you're the one to blame<br />
Cuz we don't even know your name<br />
But you're here now, and we've got temptations<br />
<br />
We're only playing<br />
Just wanted to make a few new friends<br />
You plan on staying?<br />
When you're with us the party never endes<br />
<br />
You might look at me and thing you're going crazy<br />
I lost it long ago, you're not alone baby<br />
<br />
Can't wait ti meet you<br />
So join the Animetronic family<br />
We open real soon<br />
Try your best to hold onto sanity<br />
<br />
Come get to know me<br />
and you won't wanna leave after tonight<br />
Down here we're lonely<br />
And we would love you to join us for a bite. * (proszę między gwiazdkami pochyłą czcionkę)<br />
<br />
HooDoo spojrzał ze zdziwieniem na swoją towarzyszkę.<br />
- Przyjdź mnie poznać, nie będziesz chciał wyjść po dzisiejszej nocy, tu na dole jesteśmy samotni. Chcielibyśmy abyś dołączył do nas na przekąskę?!<br />
- No, urocza piosenka, prawda?<br />
- Bardzo.<br />
Nagle dało się słyszeć jakąś syrenę.<br />
- Czy to nie policja? - zadała pytanie Miri.<br />
- Raczej tak... Pewnie odkryli ciało hycla...<br />
Miriam szybko zmieniła się w kobietę i podała jeden pistolet dla Day'a.<br />
- Masz i wystrzelaj ich jak kaczki!<br />
- Ale... Jak jesteśmy ludźmi, to nas nie złapią.<br />
- Niby logiczne, ale ja nawet jako człowiek nie mogę się pokazywać...<br />
- Dlaczego?<br />
- Przecież jestem zabójcą. - zaśmiała się zbliżając swoją twarz do jego, po chwili ją oddaliła. -Idziemy!<br />
<br />
<<i><b>HooDoo Day? #strzelankadobraje</b></i>>Mrs.Zoe-Zołza :3http://www.blogger.com/profile/13134697437280674881noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7630002454595558340.post-16119713804396243252016-10-27T07:29:00.002-07:002016-10-27T07:29:28.981-07:00Od Andrew'a c.d SabyPo chwili postawił przed dziewczyną miskę sałatką z kurczaka i ryżu.<br />
- Smacznego. - powiedział i usiadł obok jedząc swoją porcję. Po chwili podał kawę.<br />
Po skończonym posiłku zapytał. Jedli razem w ciszy,jedynie dało się słysząc latającą dookoła muchę, która nie ukrywając, swoją obecnością denerwowała.<br />
- Co ten koleś od Ciebie chciał?<br />
- Nie istotne, w sumie to sama nie wiem.<br />
- To pewnie jeden z tych ulicznych gangsta, którzy myślą, że wszystko im wolno...- zgadł sam chłopak.- Już kilka razy weszli mi w drogę. Nie podoba im się moja fryzura, ale i co z tego. Chodzę jak chcę. - Powiedział i na chwilę zatrzymał się jakby się nad czymś zastanawiał. - Wiesz gdzie może teraz przebywać HooDoo Day?<br />
<br />
<<i><b>Saba? Brak weny :v Ale twoje opko mnie rozbawiło x'D</b></i>>Mrs.Zoe-Zołza :3http://www.blogger.com/profile/13134697437280674881noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7630002454595558340.post-64992678440227496112016-10-23T10:51:00.001-07:002016-10-23T10:51:34.955-07:00Od Hoodoo Day c.d MiriamPoszli do restauracji, oboje byli spłukani.<br />
- W tym ludzkim świecie zawsze są kłopoty. - Mruknął Hoodoo.<br />
Był to wyraźny znak do Miriam, dziewczyna poleciała w ciemny róg ulicy, no a Hoodoo za nią, razem zamienili się w psy i wtargnęli do restauracji po jedzenie, wynieśli głównie mięso a zrobili to tak dyskretnie, że nikt nawet nie zdążył ich zauważyć, dzięki genialnej współpracy, mieli zapewnione wyżywienie na cały dzień.<br />
Jedli w milczeniu, dopóki nie zobaczyli hycla z siatką niczym na motyle.<br />
- Tym to on nas nie złapie, jesteśmy trochę nie wymiarowi. - Mruknął pies.<br />
Miriam rzuciła się na hycla, Hoodoo wyrwał mu siatkę i boje z dumą poszli do lasu. Hoodoo zaczął sobie podśpiewywać, poirytowana Miriam patrzyła na samca idącego w rytmie muzyki.<br />
<br />
1.W górze tyle rąk, w górze tyle rąk,<br />
Ale giną gdzieś tam w tle,<br />
Idę pod prąd, idę pod prąd<br />
A ty wciąż oddalasz się,<br />
I w Twojej to jest gestii,<br />
Czy ulegniesz mej sugestii,<br />
Zanim ściągniesz to<br />
Spłoniesz nim odpalę lont.<br />
<br />
Pozostaje tylko moment, chwila zanim ściągniesz to,<br />
Świecisz jak miliony monet, spłoniesz nim odpalę lont,<br />
Pozostaje tylko moment, chwila zanim ściągniesz to,<br />
Świecisz jak miliony monet, spłoniesz nim odpalę lont,<br />
<br />
Ja mam ten idealny plan (plan), ty masz ten idealny stan (stan),<br />
Unosisz się i opadasz na dół, muszę Cię mieć nim znikniesz bez śladu,<br />
Ja mam ten idealny plan (plan), ty masz ten idealny stan (stan),<br />
Unosisz się i opadasz na dół, muszę Cię mieć nim znikniesz bez śladu.<br />
<br />
2.Może to jest błąd, może to jest błąd,<br />
Że wchodzę dziś w tą grę,<br />
Nie wiadomo skąd, nie wiadomo skąd,<br />
Pojawił się Twój cień,<br />
Być z Tobą to jest prestiż,<br />
Ognie płoną a ty wierz mi,<br />
Zanim ściągniesz to,<br />
<br />
<<i><b>Miriam? Z dupy, bo uczę się do sprawdzianu xd</b></i>>Mrs.Zoe-Zołza :3http://www.blogger.com/profile/13134697437280674881noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7630002454595558340.post-39955084743626888832016-10-23T04:09:00.002-07:002016-10-23T04:09:31.555-07:00Od Saby c.d Andrew'aNie chciałam zaczynać żadnej bójki, dlatego też zdecydowałam, że nie będę na środku ulicy agresywna w stosunku do chłopaka. Zignorowałam to, że on był strasznie nachalny i naruszał moją przestrzeń osobistą. W rzeczywistości miałam ochotę się odwrócić i kopnąć go mocno w jaja. Na szczęście, a na jego nie szczęście pojawił się jakiś chłopak, który wyciągnął mnie z tej sytuacji. Może i byłam mu wdzięczna, ale nie byłam pewna co do pójścia do jego domu. To tak, jakbym po pozbyciu się jednego problemu, nabawiła się drugiego. Ale w sumie powinnam mu się przecież odwdzięczyć. I właśnie tylko dlatego poszłam za nim.<br />
Był to ode mnie wyższy chłopak o czarnych włosach i bardzo chudy. Był ubrany na czarno i wyglądał jak taki rockowiec z emo grzywką. Teraz sobie przypomniałam jak w starej szkole razem z koleżanką przebrałyśmy się za rockowców, na projekt z etyki. Miny innych były naprawdę powalające.<br />
Siedziałem przy stole kuchennym całkowicie zmieszana. Chciałam się czegoś o nim dowiedzieć, ale on próbował mnie nakarmić. Z trudem udało mi się dojść do słowa, bo ciągle mi przerywał. W końcu przedstawił się jako Andrew Biersack. Okazało się, że należał także do sfory, tak więc całkowicie mi ulżyło i się nieco rozluźniłam.<br />
- Tak, zrób mi kawę - w końcu uległam. Chłopak się odwrócił do mnie plecami i wlał wodę do czajnika, aby ją zaparzyć.<br />
- A ty jak masz na imię? - zapytał wyciągając z szafki dwa kubki.<br />
- Saba w sforze - odparłam. - Ale jako człowiek, to Rilliana Savador - dodałam.<br />
- To jak? Chcesz tego kurczaka z ryżem? Albo jajecznicę? - dalej upierał się przy swoim. Zdawało mi się, że mnie nie słuchał, ale nie skomentowałam tego. Westchnęłam zrezygnowana, bo wiedziałam, że nie odpuści.<br />
- Daj cokolwiek - mruknęłam w końcu.<br />
<br />
<<b><i>Andrew? To kurczak czy jajecznica? xd</i></b>>Mrs.Zoe-Zołza :3http://www.blogger.com/profile/13134697437280674881noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7630002454595558340.post-64345760274349377082016-10-23T04:08:00.004-07:002016-10-23T04:08:43.065-07:00Od Dream c.d NoelaDziewczyna odgarnęła z twarzy kosmyk włosów, który wypadł z wysokiego kucyka, i założyła go za ucho.<br />
- W takim razie może dasz się zaprosić na kawę? - spytała, przechylając nieznacznie głowę.<br />
Ten ruch sprawił, że poprawiony przez Dream przed chwilą kosmyk ponownie wymknął się spod kontroli i znalazł się na jej twarzy. Mężczyzna ponownie się zaśmiał, ale zgodził się, więc po kilkunastu minutach drogi weszli do niewielkiej, aczkolwiek całkiem przytulnej knajpki i zamawiając kawę usiedli przy jednym ze stolików.<br />
- Więc... jak twoje samopoczucie? - odezwała się dziewczyna, przyglądając się uważnie swojemu rozmówcy.<br />
<br />
<<i><b>Noelciu? Jak wspominałam, kompletny brak pomysłu na to opko...</b></i> :(>Mrs.Zoe-Zołza :3http://www.blogger.com/profile/13134697437280674881noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7630002454595558340.post-66212245956519646622016-10-23T03:25:00.004-07:002016-10-23T03:25:39.184-07:00Od Poety c.d Karou- Ależ oczywiście, księżniczko! - zadrwił zdenerwowany Poeta i zanim suczka zdążyła coś powiedzieć odwrócił się i odszedł. Czuł, że jeszcze bardziej ją poddenerwował. Nie chciał atakować członków sfory, ale jeśli ona zaatakuje - odpowie tym samym. Ruszył w dalsze poszukiwania saren. W końcu znalazł je i tym razem udało mu się upolować jedną. Po skończonym posiłku, postanowił wrócić do swojego małego przyjaciela. Ruszył przez tą samą polanę na której spotkał wredną suczkę. Z resztą, czy już nie przywykł do takiego traktowania? Każdy był w tych czasach w środku zepsuty i psuł innych. Ciekawe tylko kto zaczął ten cały teatrzyk. "Wilczyca", bo tak na razie można nazwać nieznajomą dalej znajdowała się w tym samym miejscu, wyglądało na to, że odpoczywa po posiłku. Widząc Poetę krzyknęła.<br />
- Wybacz, ale nawet resztek nie zostawiłam!<br />
- Dziękuję za troskę. - odpowiedział jej zbliżając się.- Wybacz, że znów poproszę Cię o coś, ale wiesz gdzie jest miasto? Nie orientuje się jeszcze w terenie.<br />
- Myślałam, że poprzednia sytuacja czegoś Cię nauczyła, ale jak widać jesteś oporny na wiedzę...<br />
- Wolę być oporny, niż bezdomny.<br />
- Aż chętnie chciałabym na to popatrzeć.<br />
- Czyli mi albo nie powiesz, albo skierujesz mnie w złą stronę?<br />
- Tak.<br />
- Rozumiem. Przynajmniej powiedz z kim mam do czynienia.<br />
- Karou, zapamiętaj.<br />
- Poeta.<br />
- Lepszego imienia nie było?<br />
- Nie.<br />
Pies odszedł od zacnej Karou i chcąc nie chcąc starał się kierować przeczuciem. Miasto musiało być dalej ponieważ nie wyczuwał żadnego zapachu samochodów. Powoli przemieszczał las gdy usłyszał krzyk. Chcąc nie chcąc poszedł sprawdzić co to. W sidłach wsiała wcześniej spotkana Karou. Próbowała przegryźć grube sznury, ale na nic, do tego węzeł był za wysoko by mogła go odwiązać. Poeta usiadł obok i gapił się na całą akcję jak idiota, po jakiś pięciu minutach zmienił się w człowieka, wdrapał się na drzewo i pomagając sobie nożem uwolnił zołzę.<br />
- Nie oczekuj podziękowań! - powiedziała.<br />
- Nawet o tym nie pomyślałem. - powiedział odchodząc.<br />
<br />
<<b><i>Karou? :v </i></b>>Mrs.Zoe-Zołza :3http://www.blogger.com/profile/13134697437280674881noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7630002454595558340.post-38408115043645298242016-10-23T03:25:00.000-07:002016-10-23T03:25:03.583-07:00Od Andrew'a c.d DreamMężczyzna spokojnie szedł za psem. Po chwili ze spodni wyciągnął paczkę papierosów, wziął jednego i zapalił. Dream zmieniła się w człowieka.<br />
- Ty palisz?<br />
- Jak widać... - powiedział bardzo spokojnie.- Gdy się nad czymś zastanawiam.<br />
- A nad czym tak dumasz?<br />
- Nie jest to tak bardzo istotne...<br />
- A co Ci szkodzi powiedzieć?<br />
- Ech... Chodzi o to, że wszyscy tutaj, czyli w Danger Dead urodzili się jako psy, a ja... ja tak naprawdę jestem człowiekiem, czasem wydaje mi się, że nie pasuje do was, że nie mogę zapomnieć o życiu jako człowiek dla sfory... - cała radość Andrew'a przeminęła.- Z resztą lepiej mi wśród psów, niż obok ludzi.<br />
Dream nic nie powiedziała, zmieniła się w psa i szli tak jeszcze trochę.<br />
Gdy doszli do lasu Danger Dead, Andy zmienił się w psa.<br />
- To co? Widzimy się jutro tu z samego rana? Tak o dziesiątej?<br />
- No, może być.<br />
- Dobranoc.<br />
Psy rozeszły się. Andy popędził do miasta, gdy wchodził do niego zmienił się w człowieka. Powoli ruszył w stronę znajomego baru. Kupił butelkę wódki i wrócił do swojego domu, tam spożył trunek sam ze sobą, myśląc o dawnym życiu. Obudził się o 9:30 i po zjedzonym śniadaniu poszedł w umówione miejsce.<br />
<br />
<<b><i>Dream?</i></b>>Mrs.Zoe-Zołza :3http://www.blogger.com/profile/13134697437280674881noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7630002454595558340.post-79993189820936727902016-10-22T12:20:00.002-07:002016-10-22T12:20:42.716-07:00Od Layli c.d Noela- Uch, tia. Dzięki - burknęła szybko w odpowiedzi, odwróciła się na pięcie i pomknęła w swoją stronę. Gdy już stała pod drzwiami swego białego domku, deszcz przestał padać, a w powietrzu zaczęła unosić się charakterystyczna woń. Zanim weszła do środka chałupy, zdążyła wdepnąć w coś co leżało sobie na wycieraczce. Miała ogromną nadzieję, że to liść, jednak prawda była całkiem inna. Otóż, jej nowy but był ufajdany czymś co kiedyś było szarawą myszą. Fuj...<br />
- Nosz kurrwa! Paradise, zabiję cię za to! - warknęła w stronę kotki, która wyglądała na zadowoloną z siebie. Wredne stworzenie wskoczyło na blat, a jego wzrok podążał za zdenerwowaną Lay, która trzepła buty w kąt. Dziewczyna zmieniła postać na psią i wyszczerzyła kły w stronę kocicy, po czym wybiegła z domku kierując się w stronę jej leśnej jamy. Gdy tak biegła wyczuła jakiegoś psa, którego zapach był dziwnie znajomy. Spojrzała w stronę źródła tegoż smrodku. Stał tam nieznany jej, biały zwierz z ranami na grzbiecie.<br />
<<i><b> Noel? :v</b></i> >Mrs.Zoe-Zołza :3http://www.blogger.com/profile/13134697437280674881noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7630002454595558340.post-51068809376618161482016-10-22T11:32:00.004-07:002016-10-22T11:32:40.325-07:00Od Andrew'a c.d SabySzum wiatru obudził psa ze snu. Dzisiaj był naprawdę zimny dzień i dla Andrew'a nie za bardzo chciało się wychodzić z domu, ale obowiązki wzywały. Mężczyzna wstał, ubrał się i usiadł przy stole obserwując to co działo się za oknem. Jego uwagę przykuła czarnowłosa dziewczyna, która biegła po chodniku, a za nią jakiś męszczyzna. Wyglądało na to, że potrzebuje pomocy. Andrew zarzucił na podkoszulek czarną bluzę i wyszedł z domu. Szybko znalazł się na miejscu zdarzenia i osłonił czarnowłosą.<br />
- Ty, czego chcesz, emo!? - męszczyzna zbliżył się.<br />
- To ja powinienem o to zapytać.<br />
- To nie Twoja spawa, a teraz spierdalaj mi z drogi. - Andrew ani drgnął.<br />
<img height="224" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHAKvN4j77kfj0BsUuOuq5DNLKfo8VvVpIcDXOwYVb71pAQI5QkvixYcrgKfvkxVsUqwBqvW9xTjT6OJlGGkYcONNAJpjOeUxTLfIlupVZo3BvPhKp1wix94BZHlMcSM5lsblm6uuS16C8/s400/Z%25C5%2581YBLACK.jpg" width="400" /><br />
- Mam Ci przypierdolić?!<br />
- Dobra, zejdę Ci z drogi, ale zabieram tą Panią.<br />
Mężczyzna ruszył na Andy'ego z pięściami, wtedy ten szybko zmienił się w psa i złapał zębami za rękę. Zaskoczony agresor zaczął uciekać krzycząc coś o diabłach. Andrew znów stał się człowiekiem i odwrócił się do dziewczyny.<br />
- Wyglądasz na taką bez śniadania... - zauważył. - Zapraszam do mnie.<br />
- Ale... - już chciała coś powiedzieć, jednak ten nie dał jej dojść do głosu.<br />
- Nie ma nie...<br />
Dziewczyna chcąc nie chcąc poszła za nim. Gdy weszli do kuchni, bezradnie usiadła na krześle.<br />
- Co chcesz jeść?<br />
- Nic...<br />
- Dobra, sałatka z ryżem i kurczakiem.<br />
- Ale ja nie chce!<br />
Andrew odwrócił się i spojrzał na nią uważnie.<br />
- Dobra, głoduj, ja chętnie zjem. Zrobić Ci kawy?<br />
- Tak poza tym, kim Ty jesteś? Należysz chyba do Danger Dead?<br />
- Tak. Jestem Andrew Biersack, a teraz zapytam jeszcze raz: Zrobić Ci kawy? - powiedział chcąc stwarzać przynajmniej pozory miłego.<br />
<br />
<<b><i>Saba? x'D Może jeszcze jajecznica?</i></b>><br />
<div>
<br /></div>
Mrs.Zoe-Zołza :3http://www.blogger.com/profile/13134697437280674881noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7630002454595558340.post-61651478568234017632016-10-22T11:26:00.000-07:002016-10-22T11:26:48.463-07:00Praca konkursowa!Praca plastyczna<div>
Layla</div>
<div>
<img height="400" src="http://pre07.deviantart.net/6ec0/th/pre/i/2016/296/7/3/dog___halloween_doggie____by_vvalent-dalyylt.png?1" width="340" /></div>
Mrs.Zoe-Zołza :3http://www.blogger.com/profile/13134697437280674881noreply@blogger.com0